Zrozpaczony właściciel zagubionego psa, który utknął w błocie na placu budowy w Zabierzowie zgłosił się na Policję
Wczoraj na Komisariat Policji w Zabierzowie zgłosił się właściciel psa odnalezionego na placu budowy w Zabierzowie. Wszystko wskazuje na to, że to był nieszczęśliwy wypadek nie przypadek „zakopania psa żywcem” jak początkowo podawały niektóre media. Ustalono bowiem, że zabłąkany pies oddalił się z terenu swojej posesji, wszedł na grząski teren budowy, gdzie utknął. Był od samego początku rozpaczliwie poszukiwany przez swoich właścicieli.
W związku z medialnymi doniesieniami, dotyczącymi odnalezienia psa „zakopanego żywcem” na placu budowy w Zabierzowie, miejscowi policjanci natychmiast zajęli się sprawą. Funkcjonariusze udali się na teren budowy, gdzie w rozmowie z pracownikami, którzy odnaleźli psa, ustalili, że pies nie znajdował się pod ziemią, a leżał wycieńczony w błocie, w którym ugrzązł. Pracownicy budowy wydostali psa z błota przenosząc go na łyżce od koparki i kładąc na twardej powierzchni. Zaopiekowali się zwierzęciem i został on przewieziony do weterynarza. Następnie opiekę nad psem przejęło Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które Policja poinformowała o swoich ustaleniach (opartych na formalnych czynnościach zgodnych z kodeksem postępowania karnego).
Wczoraj wieczorem (25 stycznia br.) na komisariat zgłosił się zrozpaczony właściciel psa, a właściwie suczki, który w rozmowie z policjantami oświadczył, że nie zaniedbał zwierzęcia, jak i nie porzucił go oraz nie zrobił jakiejkolwiek innej krzywdy, jak mówił „kochamy tego psa, on jest częścią naszej rodziny”. Kolejno mężczyzna wyjaśnił policjantom, że w sobotę wieczorem tj. 21 stycznia br. suczka niepostrzeżenie oddaliła się z terenu posesji w Zabierzowie, prawdopodobnie w czasie kiedy jeden z członków rodziny wracając do domu otworzył bramę wjazdową. Od tego czasu, jak oświadczył, rozpaczliwie wraz z rodziną szukali suczki i bardzo się o nią martwili, a także o fakcie jej zaginięcia kolejnego dnia powiadomili krakowskie schronisko. Mężczyzna dodał, że suczka ma już 16 lat i ze względu na wiek jest słaba i schorowana, ale w żadnym wypadku nie była przez nich zaniedbywana. Podczas rozmowy z policjantem okazał też książeczkę aktualnych szczepień zwierzęcia. Właściciel suczki poinformował policjantów również, że jak tylko ją rozpoznał w medialnych doniesieniach to zgłosił się do Krakowskiego Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Wszystkie okoliczności w tej sprawie wskazują na nieszczęśliwy wypadek, tj. na fakt, że zabłąkana suczka weszła na grząski teren budowy, gdzie wpadła w błoto, z którego nie zdołała się wydostać.
Podkreślamy, że Policja informowała zarówno Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, jak i media, które się zwróciły z pytaniami o tą sprawą, o ustaleniach funkcjonariuszy, w szczególności o fakcie, że zwierzę w momencie odnalezienia leżało wycieńczone w błocie, z którego nie mogło się wydostać. Pomimo tego niektóre media forowały sensacyjną tezę o psie „zakopanym żywcem”.
Foto nr 1 - Facebook - KTOZ Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Foto nr 2 i 3-– archiwum prywatne właściciela psa