Uwaga! Oszuści atakują.
Szybka reakcja prawdziwych policjantów z powiatu krakowskiego doprowadziła do zablokowania trzech z czterech przelewów, które 70-latek przesłał na konto podane przez oszustkę podającą się za funkcjonariusza Policji. Senior odzyskał swoje oszczędności w kwocie ponad 14 tysięcy złotych.
Oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Krakowie został powiadomiony przez mieszkańca powiatu krakowskiego o tym, że jego 70-letni ojciec prawdopodobnie padł ofiarą oszustwa i ktoś chce wyłudzić od niego pieniądze. Według informacji przekazanych przez zgłaszającego, ojciec zdołał mu powiedzieć, że wybiera się do banku, skąd chce wybrać gotówkę i od tej pory nie było możliwości dodzwonienia się do niego, bo linia była cały czas zajęta, jakby prowadził z kimś bardzo długą rozmowę. Ten fakt zaniepokoił mężczyznę.
Policjanci natychmiast zajęli się sprawą. Wiedząc jakim pojazdem porusza się pokrzywdzony, penetrowali pobliski teren. Mężczyzna szybko został przez stróżów prawa zlokalizowany w okolicy jednej z placówek Poczty Polskiej.
Zaskoczony obecnością policjantów 70-latek, oświadczył, że rzeczywiście wybrał pieniądze z banku i przekazem pocztowym przesłał na konto podane przez rzekomą funkcjonariuszkę Policji. Kryminalni natychmiast podjęli działania, mające na celu zablokowanie przelewów. Jeden z nich przestępca zdołał już podjąć, ale na szczęście trzy pozostałe przelewy w ostatniej chwili udało się zablokować i nie trafiły w ręce oszustów.
Okazało się, że kobieta zadzwoniła na telefon stacjonarny do miejsca pracy 70-latka, przedstawiając się jako funkcjonariuszka małopolskiej Policji, komisarz Magdalena Kędzierska, prosząc o jego numer telefonu komórkowego. Kolejno zadzwoniła na podany przez seniora numer i poleciła mu wypłacić z banku pieniądze w kwocie 20 tysięcy złotych, uzasadniając to tym, że jego konto jest zagrożone i zostało zablokowane, bo oszuści chcieli go okraść. Następnie wypłacone pieniądze kobieta poleciła mu przesłać za pośrednictwem usługi przekazów pieniężnych w placówce Poczty Polskiej na wskazane przez nią dane, co 70-latek uczynił. Łącznie czterema przekazami przesłał prawie 19 tysięcy złotych.
W międzyczasie kobieta podczas rozmowy z seniorem kazała mu wybrać numer 997, aby potwierdził on fakt, że jest funkcjonariuszką Policji, wówczas odezwał się inny głos potwierdzający ten fakt. Następnie do rozmowy wróciła poprzedniczka, wydając kolejne polecenia, które nieświadomy niebezpieczeństwa i przestraszony senior wykonywał, wierząc w opowiedzianą przez telefon historię.
Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji i zaangażowaniu policjantów z powiatu krakowskiego senior odzyskał oszczędności w kwocie ponad 14 tysięcy złotych.
Ta historia powinna być przestrogą nie tylko dla seniorów, którzy odbierają telefon od osób podających się krewnych, bądź funkcjonariuszy Policji, którzy chcą lub proszą o przekazanie dużej kwoty pieniędzy. Nie należy wierzyć w historie, które ktoś opowiada nam przez telefon i każdą z nich trzeba zweryfikować, rozłączając się i samemu dzwoniąc na Policję, czy do osoby, za którą rozmówca się podaje. Ofiarą manipulacji oszustów działających metodą „na policjanta”, czy „na wnuczka” może paść każdy. Policjanci nigdy przez telefon nie wydają tego typu poleceń, jak i nie informują o prowadzonych „tajnych” akcjach.