Górskie służby ratownicze MSWiA
W 2019 roku same tylko Tatry odwiedziło 3,7 miliona turystów, a wszystkie polskie góry około 5 milionów. Gdyby nie pandemia w 2020 roku, te liczby z pewnością byłyby większe. Ale masowa turystyka to również stale rosnąca liczba wypadków. I nieustanna praca dla służb ratowniczych.
Kiedy na początku XX wieku rosła popularność wędrówek i wspinaczek wysokogórskich w Tatrach, a wraz z nimi powiększała się liczba śmiertelnych wypadków, niezbędne stało się stworzenie fachowej służby ratowniczej. Jej gorącym orędownikiem był zwłaszcza generał Mariusz Zaruski, taternik, prekursor narciarstwa wysokogórskiego, żeglarz, działacz społeczny. Wypadek w górach z 9 lutego 1909 r. odbił się głośnym echem w całym kraju – przysypany lawiną na zboczu Małego Kościelca zginął kompozytor i wielki popularyzator Tatr Mieczysław Karłowicz. To zdarzenie przyspieszyło działania i kilka miesięcy później, w październiku 1909 r., we Lwowie zarejestrowane zostało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pierwszym prezesem został wspomniany generał Mariusz Zaruski.
Po II wojnie światowej, w 1952 r., władze PRL-u, uznając, że służba ratownicza potrzebna jest także w innych górach, powołały Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Cztery lata później TOPR zostało do niego wcielone na siłę, mimo protestów jego członków, chcących zachować tradycyjną strukturę i nazwę. TOPR oderwało się od GOPR-u dopiero w 1991 r. i od tej pory obydwie organizacje funkcjonują oddzielnie. TOPR działa głównie w Tatrach, GOPR tworzy osiem grup działających w pozostałych górach. Są to grupy: Bieszczadzka, Podhalańska, Jurajska, Beskidzka, Krynicka, Sudecka i Karkonoska.
KOSZTY
Podobnie jak w wielu innych krajach europejskich, ratownictwo górskie w Polsce oparte jest głównie na ochotnikach. W GOPR-ze służbę ratowniczą pełni 824 ratowników ochotników i 123 ratowników zawodowych, TOPR ma 281 ratowników, w tym 240 to ochotnicy (dane z 2020 r.).
W 2020 r. GOPR przeprowadził łącznie 1880 akcji, w tym 105 z udziałem śmigłowca, TOPR natomiast 606 akcji, w tym 229 ze śmigłowcem.
W Polsce koszty ratownictwa górskiego ponosi państwo – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, samorządy i parki narodowe. GOPR i TOPR korzystają także ze środków własnych oraz sponsorskich. Turyści nie pokrywają kosztów pomocy udzielonej im w górach, bez względu na zasadność wezwania tej pomocy. Koszt każdej akcji to suma od kilku tys. euro.
W większości państw, gdzie popularna jest turystyka górska, takich jak Austria, Francja, Szwajcaria, Włochy, a także sąsiednia Słowacja i Czechy, akcje ratunkowe są odpłatne. Aby uniknąć płacenia kosztów, turyści wykupują polisy ubezpieczeniowe i w razie wypadku płaci ubezpieczyciel. W Polsce od lat ten temat ciągle stanowi przedmiot dyskusji.
WSPÓŁPRACA Z POLICJĄ
W Polsce za zapewnienie bezpieczeństwa w górach odpowiadają minister właściwy do spraw wewnętrznych, organy jednostek samorządu terytorialnego, dyrekcje parków narodowych i krajobrazowych położonych na terenie gór, a także osoby fizyczne, prawne i jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej, prowadzące w górach zorganizowaną działalność w zakresie sportu, rekreacji i turystyki.
Każde zgłoszenie o osobie zaginionej w górach sprawdzane jest przez Policję – czy nie przebywa ona w jakimś schronisku, hotelu, czy nie wróciła do miejsca zamieszkania itp. W każdej akcji poszukiwawczej i ratowniczej Policja i GOPR zapewniają sobie wzajemny obieg informacji, powołują wspólne sztaby kryzysowe, dostosowują stanowiska kierowania i systemy łączności do realizacji wspólnych działań, wspierają się sprzętem.
Podobnie sprawnie przebiega współpraca z TOPR-em. Kiedy na przykład w 2014 r. wypadkowi uległ ich śmigłowiec, na czas remontu przez kilka miesięcy zastępował go policyjny W-3 Sokół i 12 policjantów z Zarządu Lotnictwa Policji.
Podobna sytuacja miała miejsce w lutym tego roku, kiedy to policyjny Black Hawk s70i z Warszawy ponownie zastąpił maszynę TOPR-u, w której musiano wymienić silniki. Już kilka godzin po przylocie, 14 lutego, załoga wzięła udział w ratowaniu kobiety, która na Żółtej Turni złamała nogę. Dzień później na Kasprowym Wierchu zeszła lawina, porywając jednego z turystów. I znów dzięki szybkiej akcji lotników z Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP uratowano poszkodowanego. Efektywna współpraca z ratownikami była możliwa dzięki intensywnym, przeprowadzonym w grudniu ubiegłego roku, ćwiczeniom zgrywającym.
(Tekst: Elżbieta Sitek, foto: Andrzej Chyliński, film: sierż. Tomasz Lis)
Tekst pochodzi z numeru 3/2021 „Gazety Policyjnej”, która już wkrótce ukaże się drukiem i na stronie gazeta.policja.pl